Maria Topali
Nowe szaty króla (Wersja)
Ι.
Zgodnie zawsze
ze znaną wszystkim bajką,
król był nagi.
Lecz sprawy potoczyły się jednak troszeczkę inaczej.
Prawda — pojawił się nagi
podczas uroczystej parady,
lecz nie dlatego, że go oszukał
jakiś cwany lis.
Jego nagość, dobrze znana jemu i jego watasze
była atrybutem władzy.
Upokarzał nią wszystkich:
widzieli go takim jakim sobie nie życzyli
i dawać przeciwne świadectwo musieli.
Aż pewnego dnia to dziecko
gotowe było wytrąbić całą prawdę głośno!
Tak się zawsze dzieje.
Wystarczy, że tylko ktoś pierwszy się odważy
— bodaj dziecko.
Inni podążają.
ΙI.
Kardynał
był mądrym człowiekiem.
Mógł, rzecz jasna,
opróżniać codziennie o świcie
nocnik swego pana
lecz był, między innymi,
potężny i wyedukowany — za grubą forsę.
Dał minąć pierwszej burzy.
Były zamieszki, ustawiane barykady.
Kardynał negocjował,
rozdawał pieniądze, obietnice.
Sytuacja się uspokoiła.
Z czasem zaczął blednąć.
wizerunek bohaterskiego chłopca.
Kim on w końcu był?
Dzieciakiem, który ujawnił,
że do tej pory byliśmy niezłomnie podwładnymi?
Zaczął rozpowiadać:
to zarozumiałe dziecko,
złośliwe, powierzchowne, bezmyślne
— “Rzecz jasna, król był nagi” —
stało się jednak stałym refrenem.
Aż ktoś — zdobył później wyróżnienie i zaszczyty w swojej dziedzinie —
pewnej nocy powiedział w tawernie:
“Ja jednak pamiętam, że był w pończochach”.
Inny zaraz dodał: “Ja też! O ile pamiętam, były niebieskie?”
I tak powoli
z niczego odtworzono
cały królewski strój
i żyli długo i szczęśliwie.
III.
Spytacie: a chłopiec?
Odsunięty,
talenty jego do reszty zakwestionowane.
Popadł, jak to mówią, “w niełaskę”.
Depresja, utrata pamięci, to co zwykle.
Pewnego dnia
zebrał się na odwagę
by unieść wysoko
w supermarkecie, bez obsłonek
dwoma rękoma torby z zakupami
i śmignąć przez bramkę do kasy.
Ze spojrzeniem sfinksa, czekali już po obu stronach Medowie na niego:
“Hello, Leonidas!”, przywitali go. “How are you feeling today?”
z tomu: “Słuchaliśmy tego razem”, 2018, tłum.: Leszek Paul