Yiannis Antiohou
„…dominuje druzgocąco./ Wojna…”
I przyszedł czas by poznać
geografię innego kraju:
miasta, rzeki,
góry i morza
licząc tych co zginęli
w jego amputacji
Najpierw były
dźwięki syren
uszkodzone mosty
wypatroszone domy
a potem pielęgniarki
ukrywały chorych
w trzewiach szpitali
i owijając wełną izolacyjną
ogrzewały noworodki
śpiewając im do snu
z ile im tylko zostało życia
Stare kobiety w czerni
rozdawały najeźdźcom garściami
ziarna słonecznika
bo one wiedziały:
na polach nad Morzem Czarnym
słoneczniki piją krew
Zleciał jeden miesiąc
A do naszych miast i rzek,
gór i mórz
przyszła wiosna
bo
to taki kolej rzeczy
Dzięki Bogu
te stare bomby
to niemożliwe by tak z daleka
rozpaliły i nasze niebo
(póki co)
Niekiedy
-w tym miesiącu-
spuszczając głowę
czuję się winny za los innych
Skulony w swoim pokoju
wymazuję przeszłość
ostrożnie ważąc słowa
które wymieniam z przyjaciółmi
-nie został mi już nikt
kto miałby odwagę przyznać się
że jesteśmy współwinni
by mi wybaczyć
Ale chwila,
cały miesiąc
wysyłałem ci światło Aten
plusk linii mojego morza
długie drogi asfaltowe
eteryczne maki
i ty:
Weidenkätzchen z wierzb na dworcu Nordbahnhof
fioletowe kwiaty cmentarnego powoju
odgłosy ptaków z północnego lasu
i jedno małe słońce, matowe i pomarańczowe
tabletkę musującą witaminy C
na brudnej szybie pociągu
Telewizja ograniczyła reportaże wojenne
Odessa ufortyfikowana własnymi posągami w morskim piasku
Mariupol unicestwiony;
mieszkańcy żegnają
na kolanach swoich zmarłych
Reaktory jądrowe w kraju
zasilają energią niestrudzenie
ciemny brzuch Wielkiego Niedźwiedzia
We Lwowie, na placu Iwana Franki,
rozbrzmiewają syreny obrony przeciwlotniczej
i jakiś Mojżesz z rozbitymi dziesięcioma przykazaniami
schodzi przygarbiony do bunkra;
chmury (i ptaki) naruszają granicę
A w Polsce w łóżkach
trzy miliony opatulonych uchodźców
pisze swoimi zerami
trzy linie historii
W operze w twoich Niemczech: Nieszpory sycylijskie
A w Atenach
czytając wiersze o traumie innych osób
rozmawiamy z zapałem i niezrozumiale o pokoju
podczas gdy wcale nie przestał
z tego starego radia
-scheda po mojej babci z czasów II wojny światowej.
grzmieć głos mojego dyplomaty:
“… dominuje druzgocąco.
Wojna…” *
Dusząopłacająca **
bezpieczna, odległa i cicha
jak imiona:
Oksana, Malwa, Yuliya, Zlata,
Bogdan, Mykoła, Wołodymyr, Dmitro
słowiańskie siniaki mojego języka
martwi Ukrainy
podczas gdy słońce
dalej wschodzi i zachodzi
na Rusi Kijowskiej
przez otwarte skrzydła Berehynii
wiersz niepublikowany, 2022, tłum.: Leszek Paul
* cytat z poematu J.Seferisa pod tytułem: “Drozd”, część pod tytułem: “Radio”. W orginale:
“υπερτερεί συντριπτικώς.
Ο πόλεμος…”
ΨΥΧΑΜΟΙΒΟΣ
** u J.Seferisa w wyżej wymienionym fragmencie: ΨΥΧΑΜΟΙΒΟΣ jest parafrazą z dramatu Ajschylosa “Oresteja”: “Ὁ χρυσαμοιβὸς δ’ Ἄρης σωμάτων” (Ares=Bóg Wojny kupujący za złoto/ pieniądz ciała) i w tłumaczeniu J.Kasprowicza:
“Ares, mieniacz ludzkich trupów!
Za garść złota, on, co waży”