Kiki Dimoula
Omowny kamień
Mów.
Powiedz coś, cokolwiek.
Tylko nie stój jak stalowa nieobecność.
Przynajmniej jakieś słowo wybierz
co wiąże cię mocniej
z nieokreślonością.
Powiedz:
“niesprawiedliwie”
“drzewo”
“gołe”.
Powiedz:
“zobaczymy”
“niewymierzalny”
“ciężar”.
Jest tyle słów śniących o życiu
ulotnym, niezależnym z twoim głosem.
Mów.
Przed nami tyle morza.
Tam gdzie my się kończymy
zaczyna się morze.
Powiedz coś.
Powiedz “fala”, co nie zastyga.
Powiedz “łódź”, co tonie
gdy ją przeciążasz chęciami.
Powiedz “chwila”
co tonąc pomocy woła
nie ratuj jej
mów
“nie słyszałem”.
Mów.
Mają słowa pośród siebie wrogów
mają rywali
jedno z nich cię zniewoli
uwolni drugie.
Słowo z nocy wyciągnij
na los szczęścia.
Całą noc na szczęście.
Nie mów “cała”,
mów “znikoma”
co pozwoli ci odejść.
Znikome
uczycie,
żal
cały
mój własny.
Cała noc.
Mów.
Powiedz “gwiazda”, co gaśnie.
Ciszy nie pomniejszy jedno słowo.
Powiedz “kamień”
co niezłomnym jest słowem.
Właśnie tak, tak po prostu
tak nazwę
ten spacer nad morzem.
z tomu: „Trochość świata”, 1971, tłum.:Leszek Paul
Kiki Dimoula czyta wiersz "Omowny kamień"