Pada

Pada
Βρέχει

Deszcz pada niemiłosiernie
Pije nienasycona mięsożerna gleba
By wypuścić
Łzy i śmiech, hosannę, narzekanie-

Deszczem człowiek chrzci moją duszę.

Poczwarka poezji w trawie
Załamuje pamięć
Ile zmarnowanej przestrzeni
W próżni jednej smutnej myśli-

Śpiące dziecko w wózku

Śpiące dziecko w wózku
Μωρό στο Καροτσάκι Κοιμισμένο

Palec w ustach (To ten sam palec
Który dalej mam, te same usta).
Jestem tym samym dzieckiem, które w swoim śnie
Dalej śnią
Wszyscy których zapewne poznam później
I wszyscy
Których będę czytać
Lub pisać o nich.
(Moi przodkowie i potomkowie
W innym czasie. Wróg
Przyjaciele, flora i fauna
Mojego udziału).

Oni wszyscy
Dalej wiodą w moim śnie
Nieprzewidywalnie
Swoje niedokończone życia
Odgrywając
Jedna za drugą
Sceny
Z jakiegoś nieznanego powodu
Istotne.

Narodziny

Narodziny
Η γέννηση

Nocą wychodzę w pragnieniu
Oczu prawie nigdzie nie mam
Skręconymi korzeniami wiję się
Po ziemi.
Mam jeszcze nietknięte rozkładem
Jedynie swoje erotyczne usta z ich krwią
Nieznaną swoją płeć
I w głębokim opuszczeniu rozmnażam się
Pierwszy z końca swojego rodzaju —

Pavlina Pamboudi

Pavlina Pamboudi – Παυλίνα Παμπούδη – urodziła się w Atenach (1948). Studiowała historię i archeologię na Uniwersytecie Ateńskim oraz sztukę w College of Fine Arts w Atenach i Londynie.

I jak sama o sobie pisze: „Pavlina Pamboudi, członek-założyciel Stowarzyszenia Pisarzy (sekretarz generalny przez 5 lat) i Koła Poetów, urodziła się w Atenach przez pomyłkę – gdzie nadal celowo mieszka. Studiował na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Ateńskiego (historia – archeologia) i uczęszczał na kursy matematyki w Szkole Matematyki Fizycznej i malarstwa w Szkole Sztuk Pięknych w Atenach, a także w Byam Shaw School of Art w Londynie. Pracowała jako nauczycielka (prywatne lekcje), copywriter w agencjach reklamowych, malarz ikon, producent kosmetyków, redaktor w wydawnictwie itp. Napisała 15 książek poetyckich, 5 książek prozatorskich i ponad 40 książek rzekomo dla dzieci. Na swoim koncie ma również ponad 20 tłumaczeń dzieł literackich, trzy indywidualne wystawy malarskie, teksty wielu piosenek oraz współpracę z radiem i telewizją. Obecnie jest redaktorką naczelną internetowego magazynu Peri Ou, www.periou.gr. “

Σχεδόν χωρίς προοπτική δυστυχήματος, Ίκαρος, 1971
Τα μωρά των αγγέλων, άσπρα και τυφλά, Ερμείας, 1974
Αυτός Εγώ, Τραμ, Θεσσαλονίκη 1977, Β΄ έκδοση Εγνατία-Τραμ, Θεσσαλονίκη, 1980
Καρτ ποστάλ, Εγνατία-Τραμ, Θεσσαλονίκη, 1980
Το μάτι της μύγας, Κέδρος, 1983
Μαύρο του πράσινου (Επιλογή από τις συλλογές του ’71 και του ’74), Νεφέλη, 1984
Ο Ένοικος, Κέδρος, 1989, 1999
Ιστορία μιας ώρας σε πτυσσόμενο χρόνο, Libro, 1993
Ο Λεπτουργός, Κέδρος, 1997,
Το Μαύρο Άλμπουμ, Κέδρος, 1999
Ποιήματα 71-93, Κέδρος 2001
Το Ημερολόγιο του Διπλού Χρόνου, Κέδρος 2005
Τιμαλφή, (Μικρό Ανθολόγιο με CD) Ροές, 2007
Τα Χιλια Φύλλα Κέδρος 2009
Το Σπίτι στους 40 Δρόμους, Ροές, 2011
Το Μοβ Άλμπουμ, Ροές, 2012
Σημειώσεις για το άγραφο, Πατάκης 2021
Νυχτολόγιο, Ροές, 2022
Άμμος και λίγα βότσαλα, Ροές, 2024

Fotogeniczność

z cyklu „Fotogeniczność”

***
[Έλειψα για κάμποσο γύρισα]

Nie było mnie przez pewien czas wróciłam
(na chwilę) dom na oścież otwarty
rozświetlony i czysty i chociaż mnie
nie było jednego dobranoc nigdy
nie mogłam powiedzieć gdyż
epilog był lżejszy
od poezji a życie jak beczka
bezlitosna którą turla poezja
nie jest fotogeniczne

——————————–

***
[Σας αρέσει το ανοιξιάτικο φουστάνι μου;]

(Podoba się wam moja wiosenna
sukienka? Jej kwiaty
zmieniają pozycję
z piersi na brzuch
wszystkie są czerwone
nikt tego nie rozumie)

——————————–

***
[Ο χειμώνας σ’ αυτό το άσπρο]

Zima w takiej bieli
nigdy nie przyniesie wiosny

Karą pisanie o zimie
nieustannie zapatrzona w siebie zima
nieustannie zima
i dlaczego nie zima

——————————–

***
[Όχι δεν θα παραγγείλω κάτι ακόμα]

Nie jeszcze nie zamawiam niczego
Wszystko przyszło. I zapłaciłam za to
gotówką. Tylko tak dla pozoru
zawołałam kelnera.
A on nie przyszedł.

——————————–

***
[Το δρόμο τα δέντρα το ποτάμι]

(Drogi drzew rzeki — nie
zobaczę ponownie go
deszcz
jest na scenie leje się
z wiadra leje się na
twarz i leje się jestem
nie jestem)

Maria Koursi

Maria Koursi – Μαρία Κούρση – urodziła się i studiowała w Atenach. Jej wiersze zostały przetłumaczone na francuski, angielski, włoski i hiszpański. Jest redaktorką i wydawcą. Przez dziesięć lat prowadziła warsztaty literackie w Liceum Leontio.

Reprezentowała Grecję na licznych międzynarodowych festiwalach poetyckich. Jej wiersze interpretowane przez Dymitrę Galani zostały oprawione muzycznie przez Kostasa Livadasa na albumie zatytułowanym „Από τον Ευριπίδη στη Μαρία Κούρση”. W 2022 r. została nagrodzona przez magazyn „Χάρτης” za książkę dla dzieci “Mit o królu Erysichtonie”. W 2023 r. otrzymała nagrodę imienia Lamprosa Porphyrasa przyznawaną  przez Akademię Ateńską za tom „Εξόδιος Αέρας”. Jest członkiem Stowarzyszenia Autorów. Opublikowała 17 książek..

Kąpiące się z żółwicą

Liana Sakelliou

Bathers with a Turtle (Baigneuses), 1907–08, oil on canvas, Saint Louis Art Museum, St. Louis

Kąpiące się z żółwicą
Κολυμβήτριες με χελώνα

Kolejny raz ożyła w trawie w ogrodzie.
Czekały już na nią inne żółwie
by tym swoim mięsistym narządem
w nią wejść.

Biły ją w karapaks
obgryzały kończyny i ogon.
Wtedy chłopcy słysząc krzyki
— jakby się paliły —
podnieśli ją zakrwawioną,
posmarowali jej grzbiet
i z czułością umieścili
w muzeum w St. Lewis

I tak więc pewnego śnieżnego dnia
zauważyłam nagie dziewczyny Matisse’a
patrzące na różową żółwicę
zamyślone i nieruchome
w rzece zieleni
i w obojętnym niebie.

z tomu: Zacieni (Σκιασμών, 2022), tłum.: Leszek Paul

Pokolenie X

Giorgos Lillis

Pokolenie || Generation X

psy tylko noszą kamizelki ratunkowe
a ludzie gromadnie toną
autoportrety milenialsów
mają wysokonakładowe uśmiechy
w tym jeżastym śnie
możesz boso spacerować po rozżarzonych węglach
i nie zranisz własnego egoizmu

owce demonstrują na placach
a ludzie pozamykani w zagrodach
autobiografie milenialsów
mają białe strony
w tym ciernistym kraju
daleko zajdzie tylko ten
co nawet własną matkę zdradzi

z tomu: “Tabletka”, 2021, tłum: Leszek Paul

Zwykły dzień

Giorgos Lillis

Zwykły dzień

Martwy motyl na balkonie.
Szukałem czarnej skrzynki.
Nie znalazłam jej.

Szmaciak wcisnąłem w szparę drzwi
by piasek się nie wpychał
i podarowałem sobie uśmiech
bagatelizując choćby na chwilę kaktusy.

Zawiasy nienaoliwione zostawiam
tak by drzwi miauczały
przypominając mi mojego kota
który zdechł o podobnej porze rok temu.

Nałożyłem jedzenia dla dwojga, jak zawsze,
a potem jadłem z pochyloną głową
udając że nie widzę pustego krzesła
pełnego talerza.

Zachodzące słońce, dynia Halloweenowa
i wzgórza jak potrzaski.
Grymaszę głównie z niedowierzania.
Chcę myśleć, że nie będę tym
który wpadnie w pułapkę,
ale tym, który je zastawia.

Co z tego, że mam usta pełne śrutu.
Czego pragnę, to poczuć raz jeszcze
tą komitywę, tę bliskość
kogoś, kto pogłaszcze mnie po włosach,
czule pocałuje w czoło
na dobranoc.

Niczego więcej nie pragnę.

Nikt nie chce w swoim życiu,
gniewnych oceanów
lecz płytkie morze w którym można się taplać.

z tomu: “Tabletka”, 2021, tłum: Leszek Paul