Liana Sakelliou
Drzewo Życia
Byłam mała, kiedy operowano moją mamę.
Została z bruzdą
które biegła przez jej plecy
jak wybrzuszony strumień.
Drzewo wyrosło w jej ciele –
porowate i szare z licznymi gałęziami.
Zostało wyrwane ze zranionej nerki
i dane jej w prezencie.
Ostrożnie umieściła je w przezroczystym pudełku,
a potem zamknęła w komodzie.
Zoi – znaczy życie – tak na imię ma moja mama.
Nazwałam więc je “Drzewo mojego Życia”.
Na Wschodzie znalazłam dywany z
wyplecionym Drzewem Życia.
Jabłoń.
Miała okrągłe czerwone owoce.
Pod jego gęstymi liśćmi
siedziała zawsze moja matka.
z tomu: “Gdzie słodki podmuch wiatru”, 2017, tłum.: Leszek Paul