Veroniki Dalakoura
Wielkanoc
Rozumny zwrot na drodze. Odchodzą pędem dni, wianki, które wyskubują swymi napuchniętymi paluszkami biedacy. Są i byli rozdrażnieni ciepłą wodą, plątają się im imiona w jąkaniu.
Z drzewa drzazgi w oczach
z wianka krew
na balkonach.
z tomu „Karnawałowicz”, 2011, tłum.: Leszek Paul