Złodzieje w myśli

Kiki Dimoula

Złodzieje w myśli

Płacząc opisuje
jak jej dom w ruinę obrócili złodzieje
zabrali jej biżuterię łajdaki i pogwałcili
starcze wartości.

Nie cieszy się?

U mnie od lat nie postawił
nogi żaden złodziej w domu
nawet na kawę.
Celowo tygielka w szafce nie zamykam.

Zawsze kiedy wracam modlę się
by wyłamane kły w drzwiach znaleźć

by światła drżały jakby przed chwilą
z wysokiego trzęsienia łbem się zderzyły

bym wota pogrzebowe skradzione
zmumifikowanym królestwom zwierciadła zobaczyła

jakby ktoś w łazience właśnie się ogolił
i na moim łysym dotyku broda wyrosła
na podłodze w kajdanach spoczywało dementi tego wszystkiego

a z kuchni by leniwie nadciągała para
ciepłego hojnie cynamonem posypanego dreptania.

z tomu „Chwilą obojga”, 1998, tłum.:Leszek Paul

Tak jak byś wybrał

Kiki Dimoula

Tak jak byś wybrał

Piątek dzisiaj pójdę na ryneczek
przejdę się po zdekapitowanych ogrodach
zobaczę woń majeranku
pojmanego w pęczki.

Popołudniami chodzę ceny roszczeń spadają
przystępną znajdziesz zieleń
w fasoli kabaczkach pelargoniach lilijkach.
Słyszę co dzielnie wysławiają drzewa
obciętym językiem owoców
krasomówcze stosów pomarańczy i jabłek
koloru nabiera krztyna rekonwalescencji
na ziemistych policzkach
jakiegoś wewnętrznego oniemienia.

Rzadko coś kupuję. Dają ci tu do wyboru.
Udogodnienie czy raczej kłopot? Sam wybierasz a potem
jak uniesiesz ten nie do uniesienia ciężar
własnego wyboru.
Kiedy jak przyniesie jakże jest lekkie. Na początku.
Bo potem rzucą konsekwencje cię na kolana.
Nie do uniesienia i one.
W gruncie to tak jakbyś sam wybrał.

Co najwyżej kupię trochę ziemi. Nie do kwiatków.
Do spoufalenia.
Tam nie ma do wyboru. Tam z zamkniętymi oczami.

z tomu „Okres dojrzewania niepamięci”, 1994, tłum.: Leszek Paul

Syndrom jednoosobowy

 

Kiki Dimoula

Symptom jednoosobowy

Za każdym dziwią się w recepcji
gdy o pokój jednoosobowy od frontu proszę.
Patrzą na mnie jakbym domagała się śmierci z widokiem.

Morze w lombardzie zastawiłam
powiedziałam sobie w tym roku wakacje w górach
może poszum lasów odczaruje
ten demoniczny syndrom powrotu
co w okamgnieniu każdą moją ucieczkę zniewala.
Gdy w ramiona weźmie mnie pomyślałam drzewa
satyr pień może się i zakorzenię.

A w górach to samo.
Pokój jakby ze stali
i czyste lekkie powietrze tchnęło antabami.
By się rozewrzeć walczyłam z moim relanium
lecz ono ode mnie bardziej chore było.
Tak samo było w Pylos
ta sama chaotyczna ucieczka z Syros dwa lata temu
w Kalamacie przed rokiem po trzykroć gorsza
pociąg przeładowany a płacze chcą
do Aten wracać na piechotę.
Taka mania prześladowań ujarzmia mi miejsca.

Czyżby brakowało mi twojej nieobecności?
Nie jeździ ze mną zostawiam ją w domu.
Bezwzględna komenda odmiany by nie dreptała mi po piętach.

Jakże zachłannym jesteś Niepojęty.
Tyle klarowności zawłaszczyłeś jako rękojmię
i kurort uczyniłeś sobie teraz
z tego niepojętego syndromu wroga mojego.
Wracać natychmiast. Autobusem taksówką
może złapię jakiś księżyc co też wraca
na plac swój pusty.

Druzgocący zwyczaj. Nic wielkiego
lecz jak mi się nie spodoba to jak ja wrócę
z twych zaświatów Niepojęty.

z tomu „Okres dojrzewania niepamięci”, 1994, tłum.: Leszek Paul

Wielkanoc w piekarniku

 

Kiki Dimoula

Wielkanoc w piekarniku

Beczało koźlę uparcie ochryple.
Otworzyłam piecyk z gniewem co wrzeszczysz spytałam
goście cię usłyszą.
Twój piecyk nie grzeje, beczy
zrób coś inaczej wyposzczone zostanie
święto okrucieństwo to wasze.

Rękę do środka włożyłam. Doprawdy.
Lodowate czoło nogi kark
trawa pastwisko turnie
rzeź.

z tomu „Minutą wraz”, 1998, tłum.:Leszek Paul

Język grecki podobnie jak polski ma raczej swobodną składnię. Szyk wyrazów w wierszach Dimouli choć bardzo często “niepoprawny”  jest jednak zawsze perfidnie określony symantycznym potrzebami, czy raczej zasadzkami, służącymi wieloznaczności i będącymi dla tłumacza niezłym utrapieniem.  Tu jednak nie chodzi o efekty brzmieniowe, czy też podobne “poetyckie” zabiegi. Oto typowa zabawa-zasadzka Dimouli: (…)Άνοιξα το φούρνο με θυμό τι φωνάζεις είπα (…) wydaje się, że nic prostszego być nie może: Otworzyłam piekarnik rozgniewana  co wrzeszczysz powiedziałam…rozgniewana? Dosłownie tłumaczone : z gniewem powiedziałam. Rozgniewana bo raczej tak się mówi, podobnie zresztą i po grecku: θυμωμένη. Z gniewem powiedziałam, czy piekarnik z gniewem? Do tego całe to podobieństwo θυμός (thimos = gniew) i θύμα (thima = ofiara). Tak więc chyba to piekarnik z gniewem bo skoro powiedziała to nie była rozgniewana. Nie wstawia przecinka, który usunąłby jakiekolwiek wątpliwości, tak jak to robi dalej, pisząc: (…)Twój piecyk nie grzeje, beczy(…). Przynajmniej jesteśmy pewni, że to nie piekarnik beczyTym razem udało się przełożyć tą minę, niestety nie zawsze jest to możliwe.  Miłej zabawy

Replika zimy

 

Kiki Dimoula

Replika zimy

 

Zima.
Sroga ta anatema
zdaje się nudzić
niniejsze zdjęcie

tak jakbym marzła
chociaż pokazuję się ubrana ciepło
w zimowe palto

i o kołnierz zadbałam by był
podniesiony
chociaż nasza przezorność
raczej zdobi niż grzeje

twardo ręce trzymam
ściśnięte w kieszeniach.
Nie z chłodu.
Dla kary. Skoro mnie wymierzyły.

Ciemne morze w kierunku którego się zanurzam
lekkim tchórzostwem mnie ubarwia
spojrzenie oddalone zamknięte
w swym własnym zmrużeniu.

Tak właśnie wiernie mnie namalowałeś
taką jaką byłam.

Szkoda.
Gdyby twoje natchnienie
miłością zapłonęło by tylko palto mi zdjąć

przytulnie nastałaby wiosna
morze by rozkwitło
i te bzdury co plotę.

z tomu "Przeprowadziliśmy się ościennie", 2007
tłum.: Leszek Paul

Trochość świata

 

Kiki Dimoula

Trochość świata

Fotografia ręki

Tutaj, uniknąłeś przygody
ponownego zaistnienia
jest tylko twoja ręka
w kwadratowej nocy fotografii.
Jak zmartwychwstanie tnie papierowy wszechświat
samotna i wznosi się do góry,
jak nagle
co pozbawia nas Trochości świata.
Z niebem cztery na cztery gdzie się zaczyna?
Lecz przecież asfiksja wymiarów
to nasienie cudów.

Przekręcam fotografię
bo uzależnia
długotrwałe używanie cudów.
Tutaj przypomina rękę
odciętą od ciała tancerza
w chwili gdy krzyknął opa,
gdyż inny obrót szykowała dusza
a inny mogło ciało.
Przeciwstawny rytm łamiący
melodie
i kończyny.

Przekręcam fotografię.
Ręka spaceruje
po cichym podłużnym wrześniu
licznych i niemych prawd.

Tutaj, ręka co zaraz wyryje
jedno do zobaczenia wkrótce
na pierwszym kamieniu ludzi.
Życzenie co wschodzi gdy zasiane jest
w glebie fotografii jedynie.

Jeden mały ruch
ręka ponownie zmienia
śluby zawieszenia.
Teraz, podobna pieszczocie wznoszącej się
po długich włosach pamięci.

Ach, na co tyle podobieństw
na tym jedynym świecie?

Upuszczam zdjęcie.
I ręka twoja zostaje
dłoń odwrócona
ku chmurze chiromantce jakiejś
co czyta:
z tobą nie widzi by mnie łączył
wspólny wysiłek przy jarzmie.
Razem nie uniesiemy
ani zmarłego z ziemi
ani kwiatka.

z tomu: „Trochość świata", 1971, tłum.: Leszek Paul

Fotografia 1948

Kiki Dimoula

Fotografia 1948

Kwiatek trzymam najwidoczniej.
Dziwne.
Zapewne przez moje życie
ogród kiedyś przeszedł.

W drugiej ręce
trzymam kamień.
Z wdziękiem i pychą.
Żadnego śladu
ostrzeżenia o rozpadzie,
przedsmaku obrony.
Zapewne przez moje życie
ignorancja kiedyś przeszła.

Uśmiecham się.
Krzywa uśmiechu
wgięcie tego nastroju
przypomina łuk mocno napięty,
gotowy.
Zapewne przez moje życie
cel kiedyś przeszedł.
I upodobanie do zwycięstwa.

Spojrzenie zatopione
w grzechu pierworodnym:
zakazany owoc
oczekiwania smakuje.
Zapewne przez moje życie
wiara kiedyś przeszła.

Cień mój, słońca igraszka jedynie.
Nosi mundur wahania.
Nie zdążył stać się jeszcze
towarzyszem moim ani zdrajcą.
Zapewne przez moje życie
dostateczność kiedyś przeszła.

Ciebie nie widać.
Lecz skoro w pejzażu jest urwisko,
i ja stojąca na jego skraju
trzymając kwiatek
rozpromieniona,
to znaczy że zaraz nadejdziesz.
Zapewne przez życie moje
życie kiedyś przeszło.

z tomu:„Trochość świata", 1971, tłum.:Leszek Paul

Κική Δημουλά

Kiki Dimoula urodziła się w Atenach w roku 1931, zmarła w 2020. Uznawana jest za jedną z najważniejszych postaci współczesnej greckiej poezji. Przez wiele lat pracowała w Narodowym Banku. Była żoną Athosa Dimoulas (1921–1985) wybitnego poety.
Debiutowała w 1952 tomem zatytułowanym „Wiersze”. Od tego czasu wydała 14 tomów poezji, większość w tak prestiżowym wydawnictwie jak „Ikaros” czy „Gallimard“. Jest laureatką licznych nagród: dwukrotnie Państwowej Nagrody Literackiej, Nagrody Akademii Ateńskiej oraz przyznanej w roku 2009 przez Association Capitale Europeenne des Litteratures: Europejskiej Nagrody Literackiej. W 2002 jako trzecia kobieta w historii została członkiem Akademii Ateńskiej. W Roku 2014 została odznaczona Krzyżem Wielkim Orderu Feniksa (Tagma toy Phoinikos), jednym z najwyższych odznaczeń. Wiersze jej są tłumaczone na angielski, francuski, szwedzki, niemiecki, włoski i hiszpański.

„…Potoczny, łagodny styl chroni ją przed presją społeczną już w Έρεβος [„Ereb”] (1956), podczas gdy w „In absentia” (1958) próbuje nastawienia ironicznego, podkreślającego jej niekonwencjonalne wybory. (…) Z czasem Dimoula uwalnia się od retoryki naiwności i łatwej odkrywczości, przesuwając nacisk w swoich wypowiedziach z intelektu na przekaz. Το λίγο του κόσμου, [„Odrobina świata”] (1971) jest tytułem zdecydowanie wskazującym na pewien program: poetka ogranicza świat do wymiaru życia pomiędzy przedmiotami i wydarzeniami skromnymi i codziennymi. Przeciwności losu nie prowadzą jej, tak jak innych, do elegijnej niemocy; stawia im czoło z ludową mądrością i ironicznym podejściem. W warstwie formalnej stosuje nie tylko figury eliptyczne i metonimie, ale także neologizmy, uosobienia, przymiotniki i czasowniki w funkcji rzeczownika, co często podkreśla krytyka, a także nieraz zaburza logiczną sekwencję składniową.”*

„Średnik”, Άνω τελεία, «Ίκαρος», 2016
„Czas publiczny”, Δημόσιος καιρός, «Ίκαρος», 2014
„Znaleźne”, Τα εύρετρα, «Ίκαρος», 2010
„Przeprowadziliśmy się ościennie”, Μεταφερθήκαμε παραπλεύρως, «Ίκαρος», 2007
„Trawnik cieplarni”, Χλόη θερμοκηπίου, «Ίκαρος», 2005
„Dźwięk oddaleń”, Ήχος απομακρύνσεων, «Ίκαρος», 2001
„Minutą razem”, Ενός λεπτού μαζί, «Ίκαρος», 1998
„Okres dojrzewania niepamięci”, Η εφηβεία της λήθης, «Στιγμή», 1994
„Zdroweś Nigdy”, Χαίρε ποτέ, «Στιγμή», 1988
„Moje ostatnie ciało”, Το τελευταίο σώμα μου, εκδ, «Κείμενα», Αθήνα 1981
„Trochość świata”, Το λίγο του κόσμου, εκδ. «Νεφέλη», Αθήνα 1971
„Śladami”, Επί τα ίχνη, εκδ. «Φέξης» Αθήνα 1963
„Zaocznie”, Ερήμην, εκδ. Δίφρος, Αθήνα 1958
„Ereb”, Έρεβος, 1956, εκδόσεις «Στιγμή»
„Wiersze”, Ποιήματα, 1952


*Mario Vitti: „Historia literatury nowogreckiej”, przekład: J.Wegner, M.Czarnocińska, K.Rowińska, wydawnictwo DiG, Warszawa 2015


” Kiki Dimoula’s mature poetry added an altogether new dimension to Modern Greek poetry. Having experienced the drama of the existential dissolution of post-war humanity and at the same time the dead ends in a world that has lost the gift of faith, her poetry mapped a world that’s both ‘homeless’ and insecure; a world in which the poet, in order to survive, had to plunge into the fundamental dynamics of the creative process and interfere decisively with their logic.
Her writing turned the grammar of the Greek language against the meaning of words, attempting, thus, to strengthen the emotive power of verse through astonishment and surprise.
(…)
The poet’s language breaks through habits and negates the certitudes of a romantic tradition which lacks to see lost time as a continuous and active presence.
(…)
For Dimoula, silence, migration, and minimalisation enter language in order to dissolve the coherence of a logic that is unable to decipher their message.
(…)
It is for this reason that each of her poems undermines the dominance of silence, each word abolishes the power of obscurity and darkness.
(…)
In short, Dimoula’s poetry illustrates the re-establishment of symmetrical analogies between memory and reality, between humans and their space; finally, it sees the possibility of transubstantiation out of decay, the endurance granted to chaos and the confusion of history by the power of language. “

© Vrasidas Karalis, 2001

Dziewczynka z zapałkami

Kiki Dimoula

Dziewczynka z zapałkami

 Noworoczna późna godzina
psa z kulawą nogą.
Jedynie szarość stara
noworoczna.

Drżą z zimna
skrzyżowania i kąty
by ogrzać się choć trochę
do obcej macierzy tulą się
ulicznych kwiaciarzy

bukiety zakutane
w ponury papier
taniocha
przystrojona wokół dziurkami
od autodydaktycznych nożyczek

tak jak my gdy dziećmi będąc
łaknącymi deseni
równe w gazecie złożonej
kwadraciki wycinaliśmy
tak jak po jej rozłożeniu
jakże radosne rytmiczne, jakże symetrycznie
okienka na oścież otwierała nam przyszłość.

Wieczór noworoczny
psa z kulawą nogą
jedynie wielkie szare okna zamknięte
i biedna plucha co żebrze o śnieg.

z tomu "Przeprowadziliśmy się ościennie", 2007
tłum.: Leszek Paul

Liczba mnoga

 

Kiki Dimoula

Liczba mnoga


Miłość,
nazwa, rzeczownik,
bardzo rzeczowy,
liczby pojedynczej,
rodzaju ani żeńskiego ani męskiego,
rodzaju bezbronnego
Liczba mnoga
bezbronne miłości.

Trwoga,
nazwa, rzeczownik,
na początku liczba pojedyncza
później mnoga:
trwogi.
Trwogi
od tej chwili o wszystko.

Pamięć,
nazwa główna smutków,
liczby pojedynczej,
tylko liczby pojedynczej
i nieodmienna.
Pamięć, pamięć, pamięć.

Noc,
nazwa, rzeczownik,
rodzaju żeńskiego
liczby pojedynczej.
Liczba mnoga
noce.
Noce, od tej chwili noce.

z tomu:„Trochość świata", 1971, tłum.:Leszek Paul