Fotogeniczność

z cyklu „Fotogeniczność”

***
[Έλειψα για κάμποσο γύρισα]

Nie było mnie przez pewien czas wróciłam
(na chwilę) dom na oścież otwarty
rozświetlony i czysty i chociaż mnie
nie było dobranoc nigdy
nie mogłam powiedzieć bo
epilog był lżejszy
od poezji a życie beczka
nieubłagana płynie poezja
nie jest fotogeniczna

——————————–

***
[Σας αρέσει το ανοιξιάτικο φουστάνι μου;]

(Podoba się wam moja wiosenna
sukienka? Kwiaty na niej
zmieniają pozycję
z piersi na brzuch
wszystkie są czerwone
nikt nie może tego pojąć)

——————————–

***
[Ο χειμώνας σ’ αυτό το άσπρο]

Zima w takiej bieli
nie przyniesie nigdy wiosny

Karą pisze się zima
ciągle narcystyczna zima
ciągle zima
i dlaczego nie zima

——————————–

***
[Όχι δεν θα παραγγείλω κάτι ακόμα]

Nie nie zamawiam jeszcze niczego
Wszystko przyszło. Zapłaciłam za to
gotówką. Tak pod pretekstem
zawołałam kelnera.
A on nie przyszedł.

——————————–

***
[Το δρόμο τα δέντρα το ποτάμι]

(Drogi drzew rzeki — nie
zobaczę ponownie
deszcz
jest na scenie spada
z wiadra spada na
twarz i spada jestem
nie jestem)

Nad ciałem niedzieli

Nad ciałem niedzieli / Πάνω από το σώμα της Κυριακής

Co niedziela wietrzę manuskrypty
Małymi okrzykami zaczyna się tydzień

Niedziela nie myśli
Rozbiera się z tygodnia
Rytuał pogranicza śmierci o siódmej
jesienią
Od rana szyję wiersze
podarte
na szwach niedziel
Na powłoce poniedziałku
waha się tydzień

Maria Koursi

Maria Koursi – Μαρία Κούρση – urodziła się i studiowała w Atenach. Jej wiersze zostały przetłumaczone na francuski, angielski, włoski i hiszpański. Jest redaktorką i wydawcą. Przez dziesięć lat prowadziła warsztaty literackie w Liceum Leontio.

Reprezentowała Grecję na licznych międzynarodowych festiwalach poetyckich. Jej wiersze interpretowane przez Dymitrę Galani zostały oprawione muzycznie przez Kostasa Livadasa na albumie zatytułowanym „Από τον Ευριπίδη στη Μαρία Κούρση”. W 2022 r. została nagrodzona przez magazyn „Χάρτης” za książkę dla dzieci “Mit o królu Erysichtonie”. W 2023 r. otrzymała nagrodę imienia Lamprosa Porphyrasa przyznawaną  przez Akademię Ateńską za tom „Εξόδιος Αέρας”. Jest członkiem Stowarzyszenia Autorów. Opublikowała 17 książek..

Kąpiące się z żółwicą

Liana Sakelliou

Bathers with a Turtle (Baigneuses), 1907–08, oil on canvas, Saint Louis Art Museum, St. Louis

Kąpiące się z żółwicą
Κολυμβήτριες με χελώνα

Kolejny raz ożyła w trawie w ogrodzie.
Czekały już na nią inne żółwie
by tym swoim mięsistym narządem
w nią wejść.

Biły ją w karapaks
obgryzały kończyny i ogon.
Wtedy chłopcy słysząc krzyki
— jakby się paliły —
podnieśli ją zakrwawioną,
posmarowali jej grzbiet
i z czułością umieścili
w muzeum w St. Lewis

I tak więc pewnego śnieżnego dnia
zauważyłam nagie dziewczyny Matisse’a
patrzące na różową żółwicę
zamyślone i nieruchome
w rzece zieleni
i w obojętnym niebie.

z tomu: Zacieni (Σκιασμών, 2022), tłum.: Leszek Paul

Pokolenie X

Giorgos Lillis

Pokolenie || Generation X

psy tylko noszą kamizelki ratunkowe
a ludzie gromadnie toną
autoportrety milenialsów
mają wysokonakładowe uśmiechy
w tym jeżastym śnie
możesz boso spacerować po rozżarzonych węglach
i nie zranisz własnego egoizmu

owce demonstrują na placach
a ludzie pozamykani w zagrodach
autobiografie milenialsów
mają białe strony
w tym ciernistym kraju
daleko zajdzie tylko ten
co nawet własną matkę zdradzi

z tomu: “Tabletka”, 2021, tłum: Leszek Paul

Zwykły dzień

Giorgos Lillis

Zwykły dzień

Martwy motyl na balkonie.
Szukałem czarnej skrzynki.
Nie znalazłam jej.

Szmaciak wcisnąłem w szparę drzwi
by piasek się nie wpychał
i podarowałem sobie uśmiech
bagatelizując choćby na chwilę kaktusy.

Zawiasy nienaoliwione zostawiam
tak by drzwi miauczały
przypominając mi mojego kota
który zdechł o podobnej porze rok temu.

Nałożyłem jedzenia dla dwojga, jak zawsze,
a potem jadłem z pochyloną głową
udając że nie widzę pustego krzesła
pełnego talerza.

Zachodzące słońce, dynia Halloweenowa
i wzgórza jak potrzaski.
Grymaszę głównie z niedowierzania.
Chcę myśleć, że nie będę tym
który wpadnie w pułapkę,
ale tym, który je zastawia.

Co z tego, że mam usta pełne śrutu.
Czego pragnę, to poczuć raz jeszcze
tą komitywę, tę bliskość
kogoś, kto pogłaszcze mnie po włosach,
czule pocałuje w czoło
na dobranoc.

Niczego więcej nie pragnę.

Nikt nie chce w swoim życiu,
gniewnych oceanów
lecz płytkie morze w którym można się taplać.

z tomu: “Tabletka”, 2021, tłum: Leszek Paul

Syzyf

Giorgos Lillis

Syzyf


Przy takiej liczbie sympatyków
jednym euro niech każdy cię obdarzy
i już do końca życia miałbyś czym opłacić
transport swojego kamienia.
Lecz oni zamiast stan rzeczy zmienić
poszli upodobniając się do ciebie.
Jeden dźwiga żonę i dzieci na plecach
inny sześć walizek.
Kolejny wyłazi ze skóry
by dogodzić całemu domostwu
nawet osioł nie dałby rady
i widzisz ich jak
się potykają
jak pot się z nich leje
nie poddają się jednak
tam, niezrażeni
wdrapują się na pieprzone wzgórze
spadają
by następnego dnia
raz jeszcze wszystko od nowa
ten ich upór
wymaga obserwacji psychiatrycznej
ty kolego, przynajmniej to nie ty wybrałeś
niewolę
to była kara nałożona na ciebie
lecz wszyscy twoi wielbiciele
źle odczytali przekaz
i szarpią się teraz
kto zniesie najwięcej
nie myśląc bynajmniej o cenie
którą płacą ci którzy w przepaściach łamią kark
albo kręgosłup
lub szyję
gęba w kubeł
niepowstrzymani, bracie, dalej ciągną w tą i z powrotem
nawet jeśli Daremność będzie
pierwszym słowem które ci przyjdzie na myśl
o tej całej szalonej hordzie.

z tomu: “Tabletka”, 2021, tłum: Leszek Paul

Tajemnica

Georgia Triantafillidou

Tajemnica

Był elektrykiem
Ustawił żółte światła w wioskach Seres
by zobaczyć, która jest najpiękniejsza
i wziąć ją sobie za żonę.
Nosiła czarne podniesione brwi
i żałobną powagę, gdy wychodziła się przejść.
Jej uroda nigdy nie lśniła na spacerze.
Leżąc później w małżeńskim łożu
rozpuszczała swoje czarne włosy, czarne oczy
i czarne uniesione brwi.
A tamten trudził się by zamknąć
wszystkie te skaczące czarne kozy
w swoich dłoniach lub w jednym pocałunku.

Tego przesądnego popołudnia
śmignął przed nią ze swoją Vespą i powiewającą kurtką
Rzuciła się za nim samotna.
W połowie drogi dogonił ją wuj.
Z trudem zaciągnęła go przed kafenio
by wspólnie rozwiązać mroczną tajemnicę tej całej iluminacji.
Tamten pochylony nad retsiną
zapomniał już o żółtych światłach, które zasiał w nocy
i prostych kobiety, które trzepotały rozbestwione.
A ona stała pod słupem
uparcie wskazując na niego palcem
w pełnym blasku.

z tomu: Niezwrócone długi (Δανεικά αγύριστα, 2017), tłum.: Leszek Paul