Szlachetna nawigacja

Dimitra Ch. Christodoulou

Szlachetna nawigacja

Któż ma siłę by nas ukarać
Gdy z miłością dbamy o naszą duszę?
Lament nie ma tupetu wieczności.
Gaśnie i on znużonym westchnieniem.
Możemy, mówię, zrzec się całunu.
Nie przystoi pulsującemu ciału.
Zawsze płynie jakiś okręcik na otwartych wodach
Nawet jeśli to tylko jego wspomnienie,
Tyle obrazów piętrzy się w śmierci,
Taka supremacja zasobu myśli.
Nawet swój grób opuścić potrafi
Jakaś żaglóweczka,
Żadne widmo łódź rybacka,
Kiedyś ona płynąc po czerwonym niebie
Wzbudzała zachwyt
Dodajmy jej jeszcze jakiś czas nieśmiertelności,
Dziś wieczorem morze ze swą tytaniczną ciszą
Zsumuje chaos i przyjaźń.
Oddycha jak pierś dziecka
Które zasnęło pod tamaryszkiem
Może i słońce gdy dogorywa
Powstrzyma każde porzucenie.
Chwalebna będzie praktyka morska
Która wypływa omijając śmierć.

z tomu: “Szlachetna nawigacja”, 2021, tłum.: Leszek Paul

Przyjęcia

Dimitra Ch. Christodoulou

Przyjęcia

Zawstydzona zapukała noc do moich drzwi
Goniona jakby przez złodziei.
Powodu nie miałam, by odmówić schronienia
Bezbronnemu stworzeniu.
Weszła. Gwałtownie na zewnątrz zaświtało
Białym światłem sali operacyjnej.

Tak nauczono mnie podejmować koniec.
Jako współistnienie, jako akt dobroci
W stosunku do gonionej kobiety.
Stoi na skraju życia, które mi pozostało
Zawinięta w swoje ciężkie kołdry.
Nie żąda, nie potępia, nie wyznaje.
Częściej przyjmuje z moich rąk
Zamiast jedzenia bukiet stokrotek.
Kiedy myję okna, odnajduję je
Nakreślone tchnienie oddechu.
Lśnią, kobieta się cieszy,
Ja, co jest logiczne, milczę.

Zaśnieżone rzezią i nauką
Miasto na zewnątrz dalej się rozwija.
Środkowa ściana skrzypi niepostrzeżenie
Jak kości dziecka co rośnie
Bez prawa do lamentu miłości
Bez nadziei w ciemności uścisku.

z tomu: “Szlachetna nawigacja”, 2021, tłum.: Leszek Paul