Na czas

Georgia Triantafillidou

Na czas

W samo południe
w czasie gdy ludzie stukali się szklaneczkami
nie podejrzewając ogromnej przepaści, która dzieli
tych, którzy piją swoje tsipouro z anyżkiem
od tych, którzy piją czyste,
w czasie gdy morze było tak blisko,
że wypluwane słowa jedynie uciekały niebieskimi plamami na talerzach,
w czasie gdy nic nie zapowiadało
że sprzedawca loterii ich ominie
— hałaśliwa zbieranina przypadków —
i w czasie gdy kraj całował się jak na śmierć
z kilkoma nieugiętymi politykami na pierwszych stronach gazet,
on
oderwał od niej wzrok.

(Muszle, przypuszczam, jej daruje.)

z tomu: Prawo zdrady (Δικαίωμα προσδοκίας, 2007), tłum.: Leszek Paul

Erotyk

Katerina Iliopoulou

Erotyk

Marzyłem o kobiecie
Kobiecie która nie jest Czystym Poniedziałkiem
Ani Wielkim Piątkiem
Niedzielą czy Niewiernym Tomaszem
Moja kobieta jest zawsze czwartkiem.
To znaczy jest niepojęta.
Ma szyję jak tor wyścigów konnych
Zaorany kopytami.
Dudniący krajobraz.
Boję się kiedy się całujemy
Że mały zegarek który trzyma w zębach
Zaplącze się w mój język
I go połknę
A wtedy ona zawsze będzie znała mój rytm.
Moja kobieta nie jest drzewem
Jest kamieniem
Kiedy próbuję ją ociosać łamię sobie zęby
Ona też cierpi bo nie jestem w stanie
Zmienić jej kształtu.
Jedynie co mogę to zmienić jej miejsce
Tak więc wyrzucam ją
A potem biegnę jak pies węszący odległość
By sprowadzić ją z powrotem.

z tomu: “Pan Tau”, 2007, tłum.: Leszek Paul

Pan Tau w morskiej scenerii

Katerina Iliopoulou

Pan Tau w morskiej scenerii

Podnosi kamyk leżący na brzegu morza
Widzi że kamyk ma niezwykłą cechę
nie posiadając ani wnętrza ani zewnętrza.
Obie strony są identyczne.
Ponieważ nic innego nie przychodzi mu do głowy,
postanawia że kamyk jest wrogiem świata
i wyrzuca go daleko.
Kamyk spadając tworzy coś co nazywamy
“dziurą w wodzie”.

Pan Tau odczuwa ogromną pokusę
ale i zazdrość niepojętą o kamyk.
Podnosi więc jeszcze jeden i wkłada go sobie do ust.
Na początku jest słony.
Jest przecież morską rzeczą.
Chwilę później jest niczym.
Twarda bryła ciszy w jego ustach,
wysysa mu głos.

Zdziwiony odkrywa jednak
Że jest w stanie mówić nawet bez głosu.
Najwyraźniej jego życzenie zostało wysłuchane.
Stado morskich ptaków ląduje mu u stóp.
A kiedy odlatują zostawiają za sobą nieczytelny tekst.
Pan Tau pochyla się i natychmiast zaczyna go studiować.

z tomu: “Pan Tau”, 2007, tłum.: Leszek Paul

Zakazane substancje

Kiki Dimoula

Zakazane substancje

Wieczór
pomimo swojej uprzejmej temperatury
popychał październik pospiesznie
do wyjścia.

Siedzieli też i inni lękliwi na zewnątrz
własny każdego strach
tak łatwo nie rozstawał się
z łagodnym takim preludium chłodu
widzisz i ja omijałam
twój północny klimat
wakacyjnym prawie stawieniem czoła.

Marzniesz?
Nie, gorąco debatujemy
jakże czarne morze maluje
nieobecność gwiazd

twój sok pomarańczowy daleko
od mojej kawy siedział
i zupełnie bez związku
szepnąłeś
miłość umiera zanim zdąży się zestarzeć

nie dosłyszałam
przyciągnąłeś bliżej swoje krzesło
tak gwałtownie że jego metalowa noga
zakleszczyła się w myśli mojej nogi

i jakiś podejrzany ból zaświtał
pozaziemski życzliwie pusty

oczywiste
że ty Boże z góry pokątnie
bezprawnie wlałeś mi
ironię do kawy.

z tomu “Przeprowadziliśmy się ościennie”, 2007, tłum.: Leszek Paul

Bez wyjątku

 

Kiki Dimoula

Bez wyjątku

Jakże aspołeczne są te senne marzenia.
Żadnych przyjaźni żadnych więzi
gdy tylko nas zobaczą gasną
jak iskra wystawiona na burzę.

Antropofobia?
Duma zraniona może
pracują bowiem tam na dole
w kopalniach straconych okazji.

I one miały przecież
inne marzenia.

z tomu: “Przeprowadziliśmy się ościennie”, 2007, tłum.:Leszek Paul