Mroczny Epidaurus

Giorgos Kozias

Mroczny Epidaurus

Jak skrzynie ich ustawiają
głuchych i niemych tych których kiedyś zwano Grekami
w ich czarnym Epidaurze
trochę by odegrać rolę
trochę by się rozerwać
na wysokich obcasach by się ukłonić
z tarczą lub na tarczy by zapomnieć

Jak skrzynie ich rozdzielają
głuchych i niemych tych których kiedyś zwano Grekami
w ich mrocznym Epidaurze
na widownię wchodzą aktorzy
na podium klakierzy
w sławie i w chwale by się ocalić
wyczynami własnymi by się nasycić

I kiedy nafaszerowani historiami
o neurotycznych królach
i histerycznych Elektrach
Na tym klepisku do tańca
z ach! i och! płacz i ciesz się!
Hopsasa i hopsasa!

Ucichłych ich wypakują
głuchych i niemych tych których kiedyś zwano Grekami
na sąsiednich klifach…

Ich szczęście będzie kwestią głębi.

z tomu: “Posłaniec”, 2021, tłum.: Leszek Paul

z “Silentium amoris”

Dora Kaskali

Silentium amoris (fragmenty)

I

Proszę mnie nie drażnić, pisała do niego, tylko po to by ponownie dowieść swoje panowanie nade mną. Jestem włością po której stąpali autorytety ojca, brata, pracodawcy, gubernatora. Oddałam Panu tę najbardziej kompletną część siebie, odrobinę siebie samej a Pan opasawszy się amunicją uczynił z niej pole bitwy. Odejdź, proszę, teraz wraz ze swoim bliźniaczym karabinem po inne łupy, krew jest zawsze taka sama, lecz nigdy nie jest jej dość. Ja opaszę się milczeniem zmarłych; tak mówią ci, którzy nie wiedzą. Kto raz umarł, ten wie, że na cmentarzach mówi się niewysłowionym językiem prawdy.

II

W czasie Terroru, pisała do niego, nie oczekuj szacunku, pochwały i litanii. Heretycy zdejmą ikony. To odkupienie, wiesz, dla nas, którzy latami byliśmy dręczeni przez srebrowylanych zbawców. Ich kruszce pożarły nasz język, ich doktryny wypełniły przypisami młody nasz umysł. Kiedyś schizmatycy, teraz z racji zamętów – bluźniercy. Tak i z tobą będę czułą agnostyczką. Za dnia ukradnę olej z Twojej świecy, napiszę ogniste aforyzmy by Cię obalić, wieczór idiopatyczna maligna, która od dawna mnie tuli, będzie nosiła Twoje imię.

V

Proszę nie opierać się tak bezwładnie o ścianę w korytarzu, napisała do niego. Dokucza mi wiosna, gdy chyli się w pańskim ciele, wielokątne pragnienie, które mnie nie spotyka. „Nie podpisuję w korytarzach“, powiedział mi Pan figlarnie a potem usiadłeś przy jakimś stoliku i swoim czarnym piórem żłobiłeś moje spojrzenie. Delikatne palce, które nie władają bólem, nawet jeśli wlecze się w atrium i jak echo mosiężny w pokojach ułomnych śmiertelników rozbrzmiewa.

Pańskie długie włosy wytrą mój pierwszy wilgotny sen i bez sygnowania zawładnę nim bezprawnie.

IX

Wypaliły się moje oczy, zabito moje słowa. Zmogło mnie ubieranie woskowych lalek, które topią się w pierwszym słońcu metonimii. Bezużyteczne zamiennia. Po co mi one wieczorem, który kartkuje moją samotność. Zostanę tutaj a ty niewidzialny, by zagrać naprzeciwko w grę wytrzymałości. Ty zwyciężysz a moją karę będzie nowy język, pełen gęstej, nieskażonej ciszy i pustych rąk, który wymyślę.

[Sekcja Silentium amoris]

I przyniósł Pan ze sobą broń nadającą się do obrony lub ataku ostre słowa, których ostrze niegdyś błyszczące w świetle rozumu, a innym razem tak aksamitne w kontekście niepowstrzymywalnego i nieco retro romantyzmu, z którym Panu tak było do twarzy.

I miał Pan na swój wyłączny użytek worek pełen odurzających opowieści, które rozsiewałeś na suchych łąkach kobiecych dusz. Byłeś siewcą, ale nie żniwiarzem. Sam tego chciałeś czy inaczej nie mógłeś.

I torowałeś drogę erotycznym fantazjom, jednej za drugą, zawsze jednak wychodziłeś wcześnie, tak by nie zostać przyłapanym in flagranti że czujesz.

z tomu “Kantor rozkoszy”, 2014, tłum.: Leszek Paul

Nie jestem tam…

Zefi Daraki

[Nie jestem tam gdzie mnie zostawiłeś]


Nie jestem tam gdzie mnie zostawiłeś
na białym lnie
Wielką obczyzną księżyc
_________________Emigruję
do śniegów poetów
świętych i pustelników
chcę narodzić się
w mojej własnej przeszłości
Dla obcego snu bawiłam się ze swoim synem
w ślepych korytarzach – mówił, to czego szukam
pojawia się w chwili gdy je tracę

Nie pamiętam ziemi ani nieba
Jestem kryształową pustką
moich kości Po czym wyruszam
do krain Danii od dziecka
_________________rówieśnik Hamleta
_________________szeleszczę
skrząca muzyką
_________________straconych pól

Czego szukasz uparty mój świetle
Pamiętam jedynie
oko kochania
spacerujące
w jego własnym śnie

Nie chwytaj się rąbka Anioła
rozdzierasz mi ciszę
Chcę jej

z tomu: „Spotkania w abatonie”, 2020, tłum.: Leszek Paul