Eftihia Panagiotou
Tkaczki // Οι υφάντρες
Schwytane w niesławnym wierszu.
Ich włosy młócą łowcy głów.
A w ustach — ostrze, kara dla chłopa,
stryczek i strach, przekupny jak przyjaciel
Ich echo knebluje Głosomierz donosiciel.
To tylko dźwięki, powiedzą — nie wszystkie się słyszy.
Okna się zamyka i drzwi na klucz
a grób zbliża się do przypadkowego przechodnia.
Jedynie sopran dramatyczny
ogłasza fryzjera koszmarem.
Ręka taczki wzniesie się,
tam gdzie jej nowe ciało przebija
różowy krzyż satrapy.
Na herze w Mechico, pustynia, zagony.
Deszczem jest ziarno, zaciska ich gardła.
Rozczesują się panny młode i w oczach wata.
W twoim głosie bezmierny smutek. I Bach.
// od tłumacza: od 1993 roku w Ciudad Juárez dochodziło do masowych morderstw kobiet. Większość z nich przed śmiercią pracowała w przygranicznych fabrykach. Dziś w miejscu odkrycia nielegalnego cmentarza stoją różowe krzyże. //
z tomu: Tancerze (Χορευτές), Κέδρος 2014, tłum.: Leszek Paul