Kiki Dimoula
Sobota Łazarza
Pochmurna siąpawica dnia.
Nieroztropne dzwony jakieś rozpryskują
spoczynek Łazarza, by wyszedł.
Zaszpachlowane światło wokół.
I ja miałam do wynidź kilku z grobu
lecz nie odrzekli mi czy chcą.
Jak odrzec mają
donosiciela zostawiłeś zaszpachlowane
światło wokół.
A zresztą po co ich pytasz czy chcą.
Cud nie pyta.
Za ucho chwyta
ciągnąc wyrzuca cię w światło.
Radujesz cię oczywiście z olśnienia, nie przeczę
choć w środku żre cię robak zmartwienie
by i cuda nie były nieśmiertelne.
Obywatelami przeto lepiej tam
gwoli nie dzielenia raz drugi
pustego ich łoża.
z tomu: „Chwilą obojga”, 1998, tłum.: Leszek Paul