Możemy i my domowym sposobem powiększyć małe znaczenie zdjęcia
Tak obcy mi jesteś jak ciało snów jak dotyk jego. Znam cię jedynie gdy w ręce wpadnie mi jakieś twoje zdjęcie twoje spojrzenie wspinało się po trapie statku rozpięta kurtka falowała zwrócona ku odejściu zdjęcie małego rozmiaru do paszportu od piersi w górę. Mniejszy od połowy a patrz jak zaokrętowałeś się w mojej myśli totalną podróżą.
z tomu "Przeprowadziliśmy się ościennie", 2007, tłum.: Leszek Paul
W końcu gwoźdź de grâce wbiłam w namiętność moją do ciebie Dokonało się wokół krzyż
i tak, bez lamentów obojętna ściągam zawinięty w białe prześcieradło moich włosów banitę zgasły pocałunek mój z odrzekających się twoich nóg z kwaśnych twoich ust
unoszę go sama nie ma już nawet tej ideologi tego ciężaru który nabywa pozbawienie kiedy dziedziczy go historia
jakże lekką pozostała śmierć mojej namiętności do ciebie zrozumiałe ciało wykradziono z jego wnętrza policz ile wieków krzewiło się szalone wijąc się na twoim lodowatym zaczepione odrzekaniu
i teraz kiedy odchodzą Mojry mirrę niosące jedna za drugą sama zostałam w tym pustym zdarzeniu
uchylam wieczko co przykrywa te tutaj zwłoki co piszę i smutna śmiejąc się zauważam
w jaki zmarszczony stetryczały obyczaj przerodził się mój eros jakim to gratem śmiesznym i daremnym brak twojej odpowiedzi
Dokonało się, Jezu mój.
A jednak celebrowałam i w tym roku obyczaj bólu pobożnie.
z tomu "Przeprowadziliśmy się ościennie", 2007, tłum.: Leszek Paul
Noworoczna późna godzina
psa z kulawą nogą.
Jedynie szarość stara
noworoczna.
Drżą z zimna
skrzyżowania i kąty
by ogrzać się choć trochę
do obcej macierzy tulą się
ulicznych kwiaciarzy
bukiety zakutane
w ponury papier
taniocha
przystrojona wokół dziurkami
od autodydaktycznych nożyczek
tak jak my gdy dziećmi będąc
łaknącymi deseni
równe w gazecie złożonej
kwadraciki wycinaliśmy
tak jak po jej rozłożeniu
jakże radosne rytmiczne, jakże symetrycznie
okienka na oścież otwierała nam przyszłość.
Wieczór noworoczny
psa z kulawą nogą
jedynie wielkie szare okna zamknięte
i biedna plucha co żebrze o śnieg.
z tomu "Przeprowadziliśmy się ościennie", 2007
tłum.: Leszek Paul